Agata i Jarek – sesja na Mazurach

No i znowu dałem się namówić na sesję na Mazurach. To znaczy Agata i Jarek długo nie musieli mnie namawiać – wiem, że miejsc idealnych do fotografowania to tam akurat nie brakuje.

Pewną trudność w sesjach wyjazdowych stanowi ustalenie odpowiedniego terminu. W przypadku plenerów, które odbywają się w mojej okolicy, jest to dużo łatwiejsze – umawiamy się na któreś popołudnie, a jeśli tego dnia rano okazuje się, że pogoda jest niesprzyjająca, zmieniamy termin. Przy sesjach wyjazdowych z przekładaniem terminu jest już dużo trudniej.

Tym razem pogoda nas nie zawiodła. Mimo że była to już prawie połowa września, było bardzo ciepło. Agata i Jarek już wcześniej zaplanowali, gdzie chcieliby mieć zdjęcia, więc pozwoliłem im się prowadzić. Sesję rozpoczęliśmy nad jeziorem późnym popołudniem. Słońce, które delikatnie kryło się za chmurami, dawało bardzo przyjemne światło. Po zdjęciach na pomoście i na plaży poszliśmy do nieodległego parku. Później przenieśliśmy się kilkanaście kilometrów dalej, by zrobić zdjęcia na soczyście zielonym pagórku i porośniętej mimozami łące (mimozy to jedne z moich ulubionych „fotograficznych” kwiatów). Sesję zakończyliśmy także nad jeziorem – tym razem było ono położone z dala od miasta i zabudowań, wśród lasów.

W stosunkowo niedługim czasie (tak, tak, jestem zwolennikiem tego, żeby sesja nie trwała godzinami – z dwóch powodów: po pierwsze, żeby przez cały czas trwania sesji Państwo Młodzi mieli w sobie dużo energii, a po drugie chcę wykorzystać do fotografowania najlepszą porę dnia, jaką jest późne popołudnie, a to przecież nie trwa wiecznie) udało nam się być w kilku lokalizacjach, dzięki czemu zdjęcia są bardzo różnorodne.

Zobaczcie sami!