Ania i Łukasz – reportaż i sesja

Ślub w czasach koronawirusa? Jak najbardziej, ale może być pod górkę.

Z Anią i Łukaszem spotkałem się rok przed planowanym ślubem. Uroczystość miała się odbyć w Sylwestra 2020 r. Kilka tygodni wcześniej okazało się, że lockdown nie pozwoli na zorganizowanie wesela, a pewnie też wielu gości miałoby wątpliwości, czy świętować razem z Parą Młodą w czasie, gdy słupki zakażeń pną się w górę. No więc nastąpiła zmiana planów. Uroczystość została przełożona na lipiec, a Ania z Łukaszem razem z gośćmi mogli się bawić bez lęku o własne i cudze zdrowie.

Czy ta zmiana wyszła na dobre? Moim zdaniem – tak, choć  mam świadomość, że przełożenie tak dużej uroczystości na inny termin wymaga naprawdę dużo zabiegów. Jednak letni termin ślubu i wesela ma sporo przewag nad terminem zimowym.

Po pierwsze, nikt nie kuli się z zimna i nie ma obawy, że śnieg będzie zacinał w twarz. Tu muszę wspomnieć, że zimą szklane elementy aparatu i obiektywu parują przy przejściu z niskiej temperatury do pokojowej – przez kilka minut po takiej zmianie nie da się wykonywać zdjęć, bo nic nie widać przez wizjer aparatu. Wprawdzie kilkuminutowy pobyt z aparatem w niskiej temperaturze nie wywołuje takiego efektu, ale zawsze warto o tym wiedzieć i zabezpieczyć się na taką sytuację.

Po drugie, piękna, letnia pogoda sprawiła, że goście świętowali nie tylko na sali weselnej, ale także w ogrodzie, gdzie były rozstawione specjalne stoliki, a także przygotowano drink bar. Dla mnie taka sytuacja też miała swoje zalety, bo mogłem wykonywać zdjęcia i wewnątrz, i na zewnątrz, a dzięki temu są one ciekawsze i bardziej różnorodne.

Po trzecie, kwestia sesji plenerowej – przyroda w stanie rozkwitu daje dużo więcej możliwości, jeśli chodzi o wybór miejsca, ciepło sprawia, że nie trzeba się spieszyć i jest dużo większa szansa na to, że będzie świeciło słońce . Mini-sesję udało nam się zrealizować podczas wesela, w ogrodzie przy sali weselnej. Natomiast na dłuższą sesję umówiliśmy się – zgodnie z życzeniem Ani i Łukasza – na plaży nad Wisłą. Późne letnie popołudnie z zachodzącym słońcem znowu okazało się idealną porą na zdjęcia w plenerze!

A jak zakończyła się moja współpraca z Anią i Łukaszem? W sposób przeze mnie wymarzony! Po obejrzeniu zdjęć Ania zadzwoniła do mnie z informacją, że zdjęcia tak bardzo się jej podobają, że zamiast jednego albumu chce zamówić trzy!

Zapraszam do obejrzenia wybranych zdjęć!